Jest 19.30 wracamy samochodem do domu. Dzieci podsypiają, a my po kilku kawałkach Orkisza słyszymy charakterystyczny głos Ziga. J.J już sięga by przełączyć, wstrzymuję go: – zostaw posłuchamy. Po trzech zdaniach rozpiera nas jakaś niepohamowana duma i radość. Uśmiechamy się znacząco do siebie. Kiedy kilka lat temu słuchaliśmy jego szkoleń motywacyjnych, mlaskaliśmy z zachwytu, marząc by udało się wprowadzić w życie to co mówi. Zadziałało jak samosprawdzająca się przepowiednia. Dzisiaj robimy co chcemy. Nie uginamy pokornie karku, przed zadufanym i znającym przepis na nasze szczęście szefem. No i przestaliśmy być grzecznymi dziećmi. Nie słuchamy się rodziców, którzy przecież już przeszli przez to co my i zawsze mają jakąś dobrą radę, szanujemy ich rady, ale rzadko się słuchamy. Zigi wypowiada właśnie słowo “charakter” i tu kończy się “nasza chwila”. Zuzia jednak nie przysypia: – mamo a co to jest charakter? – charakter? – myślę, myślę, myślę. Kurcze nic mi się nie klei, wczoraj siedziałam do późna i jakoś nie mogę pozbierać myśli, a trzeba by dziecku jakoś odpowiedzieć. Wybieram koło ratunkowe – może Tatuś Ci wytłumaczy – charakter? – J.J rzuca mi spojrzenie pod tytułem „dzięki”. I tłumaczy: Jak ktoś jest dobry i miły , nie robi innym krzywdy to ma dobry charakter, a jak nie jest miły, bije innych, przezywa, to ma zły charakter. Trzeba przyznać, że odpowiedź godna światłych rodziców, nie ma co:). Na szczęście Zuzi wystarcza. Wieczorem kiedy układam ją do snu, jeszcze opowiada kilka historii z przedszkola, nuci jakąś nową piosenkę i na koniec podsumowuje dzień: – wiesz co mamo, ja lubiłam Patryka, pamiętasz? – tak kochanie pamiętam – ale dzisiaj strzelał do mnie i Hani takimi kneglami (kręglami), wiesz takie co się gra? – tak… – to już wiem wszystko! – dodaje z niekrytą pewnością i dumą – co wiesz córeczko?- pytam z ciekawością – no po prostu… on ma zły charakter. No i jak to właściwie jest z charakterem:) ? Podobne Blog Ojciec Macie Zigiego w wersji polskiej? 🙂