Nie wiem jak u was, ale dla mnie śniadanie, to nie lada wyzwanie. Gdzieś z tyłu głowy krążą mi myśli, że musi być pożywne, urozmaicone i zdrowe. Często nogi same wędrują w stronę chlebaka i lodówki, po czym na kuchennym blacie ląduje pieczywo (my uwielbiamy razowy chleb z ziarnami słonecznika, dyni, sezamu oraz grahamki, więc białe pieczywo gości na stole tylko w czasie najazdu gości), wędlina, ser, jakiś pomidor. Szybko i monotonnie. Czy płatki to płatki? Kiedy wychodzę do sklepu z opakowań wszelkiej maści “płatków śniadaniowych” śmieją się do mnie szczęśliwe dziecięce buzie, szczerzące swoje perłowe, zdrowe zęby. Wszystkie szczupłe, ruchliwe, uśmiechnięte. Moja matczyna intuicja podpowiada mi, “sprawdż zanim uwierzysz”. Tylna część opakowania nie wygląda już tak imponująco. To tylko zwykłe płatki śniadaniowe, jedne z częściej kupowanych, ale składzik całkiem pokaźny i niezwykły. Oto i on: mąki [pszenna pełnoziarnista (31,5%), ryżowa], cukier, olej palmowy, skrobia kukurydziana, glukoza, syrop glukozowy, maltodekstryna, sól, cynamon, regulator kwasowości (fosforan trójsodowy), emulgator (lecytyna sojowa), barwniki (karmel amoniakalny, annato), aromat, przeciwutleniacz (mieszanina tokoferoli). Substancje wzbogacające: witaminy i składniki mineralne (witamina C, niacyna, kwas pantotenowy, ryboflawina (B2), witamina B6, tiamina (B1), kwas foliowy, witamina B12, wapń, żelazo). Większość tych szybkich do podania, uwielbianych przez maluchy, słodkich kulek, gwiazdek, rombów, zwierzątek zwanych płatkami, to mieszanki, mąki, cukru, sztucznych barwników, łuszczy i polepszaczy smaku. Jakoś nie umiem podać tego dzieciom. Oczywiście są wyjątki, podobnie jak z pieczywem, gdy przyjeżdżają goście i mają swoje reklamowe wymagania, wtedy i nasze dzieci załapią się na jakiś “gwóźdź miesiąca”. Zdrowe i pyszne śniadanie. Prawdziwe płatki. Ponieważ jednak dzieci lubują się w różnego rodzaju płatkach, nasze nauczyły się (bynajmniej nie z reklam), że zdrowe i pyszne śniadanie to owsianka. Owsianką nazywają wszelkie płatki (w ścisłym znaczeniu tego nadużywanego słowa), pływające w pysznej białej cieczy ze szczyptą ksylitolu, dodatkiem banana czy innych owoców. Mamy w wielkiej kuchennej szufladzie płatki orkiszowe, owsiane, amarantusowe, żytnie, ryżowe. Wrzucam je co rano, na zmianę, na 3 szklanki wrzątku, prażę 5 minut, kroję owoce, dodaję łyżeczkę ksylitolu, szczyptę soli i koniecznie 3-4 łyżki mleka, aby ciecz zmieniła kolor. Bo jak mówi Zuzia “w przedszkolu płatki są z mlekiem i są pysne”, a z Zuzią zakochaną w przedszkolu nie ma co polemizować. Osobiście uważam, że mleko średnio sprzyja naszemu zdrowiu, a już na pewno nie sprzyja, to z kartonika. Można je śmiało zastąpić mlekiem kokosowym, sokiem owocowym czy wodą. Ot taka niepoprawna politycznie matka jestem. Lubię wiedzieć co jedzą moje dzieci i mam czas na przygotowanie posiłków . Płateczku gdzie jesteś? Owsianka jest pyszna. No i co się dziwisz. Hmm…nawet sporo udało się złowić. Urosnę taki jak te drzewa. Piękne te kwiatki za oknem. Co za głębia smaku. Muszę spróbować jeszcze raz. Macie jakieś swoje przepisy na zdrowe śniadanie dla maluchów? Chętnie skorzystamy:) Podobne Budująca Mama My jesteśmy na etapie kaszko-owsianek. kaszka manna lub kukurydziana i do tego płatki owsiane, ryżowe, z amarantusa lub jaglane z otrębami. Taki cuda 😀 Do tego albo owoce ze słoika, albo jabłuszko, banan czy gruszka i bez cukru wystarcza 😀 Agnieszka Jakiel Fajnie, że nie wszyscy idą na łatwiznę. beata Masz sliczny widok z okna, czy mieszkasz w srodku lasu? Chyba jak zawsze najzdrowsze sa najprostsze dania. Pozdrawiam Beata Agnieszka Jakiel Beatko, właściwie to trudno powiedzieć. Bo niby nie, ale wokoło mamy lasy:) Basia Na początek wyrazy wielkiego uznania dla bloga. Każdy artykuł czytam z zapartym tchem, niektóre mam ochotę wydrukować i powiesić na lodówce 🙂 Długo unikałam mleka w diecie mojej córki, kaszki gotowałam na wodzie i dodawałam trochę jogurtu naturalnego. Ale w końcu dopadła mnie czarna myśl „Co jeśli w diecie ma za mało wapnia?!” i wprowadziłam jej do diety mleko (od krówki skubiącej trawkę:)), którego nie była fanką aż do ostatniego tygodnia…. teraz pije tylko „mlecko”… Moje pytanie to jak rekompensuje Pani wapń w diecie? (Bo zakładam, że fascynacja mleczkiem córce w końcu przejdzie 😉 ) pozdrawiam 🙂 Maura Podpinam się pod pytanie 🙂 Pozdrawiam asia dopiero co trafiłam na Twój blog – masz dobre lekkie pióro, przyjemnie się czyta (troszkę denerwują mnie tylko drobne literówki gdzieniegdzie, ale to moje małe „zboczenie”;))! gratuluję 🙂 również jestem przeciwna sklepowym dziecięcym kaszkom-gotowcom. my pokochaliśmy domowy naturalny jogurt (a jeszcze z pół roku temu w naszej lodówce gościły tylko te „kolorowe”, pseudoowocowe) i dodajemy do niego musli/płatki owsiane/płatki wielozbożowe/płatki kukurydziane + owoce sezonowe albo bakalie. ciężko mi znajdować musli czy płatki bez cukru, omijam te dziecięce z masą polepszaczy. to na śniadanie albo drugie śniadanie w żłobku. a na kolację najczęściej na zmianę: kleik ryżowy/kasza manna/kasza kukurydziana/jaglanka – z różnymi dodatkami owocowymi, babcinym dżemem albo bakaliami. szperam właśnie i szukam czegoś bardziej warzywnego, bo ostatnio staliśmy się bardzo-bardzo owocowi i trzeba by przystopować 😉 może któraś Mama albo Blogodzinka coś podpowie? pozdrawiam i z góry dziękuję:) Pingback: Maria Smith() Pingback: Melanie Bowen() Pingback: vacant land for sale squamish bc()